Obudź się i idź do IKEA

Zanim pozwolę Andrei opowiedzieć Wam, jak bardzo spodobało jej się zabieranie swoich 18-miesięcznych bliźniaków do IKEA, chcę wspomnieć o jej nowym biznesie, little uni. Sprzedaje ona ręcznie robione ubranka dla niemowląt, które są proste i słodkie, z nowoczesnymi aplikacjami. Jej dzieci Mira i Will modelują dla nas na tych zdjęciach.

Andrea mieszka w Chicago, gdzie przez ostatnie kilka miesięcy padał mróz i śnieg. Jej dzieci właśnie przestawiły się na jedną drzemkę dziennie, więc zawsze szukają dobrych porannych zajęć. Pisze:

Zaplanowaliśmy z mężem wycieczkę w sobotę rano do IKEA, aby kupić stolik i krzesełka w rozmiarze dziecięcym. Nie cieszyłam się na dzień spędzony na przedmieściach w zatłoczonej IKEI. Byłam jednak mile zaskoczona, gdy okazało się, że jeśli dotrzesz do IKEA wcześnie, nie jest ona wcale zatłoczona.

Umieściliśmy każde dziecko w jednym z ich dziwnych wózków/uchwytów na torby na zakupy. Dzieci uwielbiały być pchane w nich, a my uwielbialiśmy nie pchać ciężkiego podwójnego wózka lub 2 niewygodnych pełnowymiarowych wózków na zakupy.

Sekcja dziecięca jest naprawdę niesamowita. Poza unikalnymi, kolorowymi zabawkami, pościelą i meblami, mają one
obszar ustawiony w labiryncie dziecięcych rozmiarów, całkowicie umeblowanych pokoi. Kupiłam świetny zestaw plastikowych, kolorowych talerzyków. Pozwoliliśmy też każdemu dziecku wybrać sobie pluszowe zwierzątko. Dzieci uwielbiały jeździć szklanymi windami i mówić "Cześć" za każdym razem, gdy słyszały brzęk otwieranych drzwi. Ponieważ nie było tłoczno, mogliśmy naprawdę zobaczyć i docenić dobrze zaprojektowane wyświetlacze pokojowe. Dzieci wskazywały na światła, drzwi, okna, piłki, łóżka, gdy chodziliśmy dookoła.

Lunch w kawiarni był wyśmienity. Nowoczesne, białe krzesełka były schludnie ułożone i łatwo je znaleźć. Przy stole było dużo miejsca dla 2 maluchów i 2 dorosłych. Położyłam dzieci, a mój mąż poszedł po jedzenie. Dostał makaron z serem i szwedzkie klopsiki z menu dla dzieci, oczywiście podane na wspaniałych plastikowych talerzach. Myślę, że makaron z serem kosztował $.99. Dzieci zjadły każdy kęs.

Po kilku niezręcznych wyprawach do samochodu z częściami stołu i niemowlętami, wróciliśmy do domu w samą porę na ich drzemki.