Rodzicielstwo w dwóch strefach czasowych

Wychowuję dwóch chłopców, którzy urodzili się w odstępie 12 lat. Jesteśmy anomalią. Może was zdziwić, że nikt, kogo znam, nigdy nie powiedział: "Chciałabym, żeby moje dzieci były od siebie oddalone o co najmniej dekadę. Wiesz, żebym mogła poradzić sobie z okropnymi dwójkami i dojrzewaniem w tym samym czasie".

Zamiast tego, celują w okres od jednego do czterech lat pomiędzy dziećmi. Dlaczego? Chcieli, żeby ich dzieci były kolegami w szkole, albo martwili się, że są za starzy, żeby grać w baseball z najmłodszym dzieckiem, albo byli zdecydowani mieć kolejne dziecko, zanim ponowne przechodzenie przez to wszystko wyda im się zbyt wyczerpujące. Ja nie mogę pochwalić się podobną dalekowzrocznością. Różnica między naszymi chłopcami jest raczej naturalną konsekwencją bycia przybraną rodziną, niż celowym wyborem. I chociaż nie zmieniłabym niczego w naszej rodzinie, rozumiem, dlaczego ludzie unikają posiadania dzieci tak daleko od siebie.

Walczyłam z napadami złości maluchów i buntem nastolatków tego samego dnia. Kiedy jedno dziecko chce, żebym się przytuliła, drugie chce, żebym zniknęła. Nasze bezsenne noce mogą być wynikiem bólu ucha lub przekroczenia godziny policyjnej. Zostałam poproszona o jednoczesne sprawdzenie, czy nie mam wszy (znalazłam je!) rano i przygotowanie posiłku dla grupy nastoletnich chłopców po południu. Na szczęście godzina koktajlu często wypada pomiędzy tymi dwoma wydarzeniami.

Mój mąż opisuje posiadanie dwójki dzieci o tak bardzo rozbieżnych potrzebach, pragnieniach i pożądaniach jako "rodzicielstwo w dwóch strefach czasowych". Lubię wyobrażać sobie tych dwóch chłopców na przeciwległych wybrzeżach, kiedy my stoimy, zmęczeni podróżą, w Topeka, Kansas, przypominając im o odrobieniu pracy domowej lub zjedzeniu warzyw.

Prawdę mówiąc, nie są zupełnie różni. Żaden z nich nie wie, jak wymienić rolkę papieru toaletowego, podnieść swoje skarpetki, czy włożyć wszystkie swoje naczynia do zlewu. Zostawiają bałagan w swoich łóżkach. Oboje zjedzą łososia i sałatkę Cezar bez skargi, choć wolą pizzę.

Pomijając jednak ich podobieństwa, 12 lat to ogromna przepaść. Nie ma środkowego dziecka, które byłoby pomostem między nimi. Żadnego mediatora, żadnego towarzysza zabaw, żadnego kamienia milowego, który przygotowałby nas do następnego etapu. Chociaż mamy nadzieję, że teraz uczymy się lekcji, które pomogą nam, gdy młodszy dorasta, założę się, że odległość między nimi oznacza, że zapomnimy, jaki był starszy w danym wieku, zanim jego młodszy brat tam dotrze.

Lubię wyobrażać sobie tych dwóch chłopców na przeciwległych wybrzeżach, gdy my, zmęczeni podróżą, stoimy w Topece, w stanie Kansas, przypominając im o odrabianiu lekcji i jedzeniu warzyw.

Będę wdzięczna, jeśli nauczymy się czegoś z tego pierwszego przejścia przez rodzicielstwo, ale obecnie skupiam się na przetrwaniu sprzeczności i kontrastów tu i teraz. Starszy wkuwa do matury z ekonomii, podczas gdy Młodszy próbuje ustalić, ile kieszonkowego musi zaoszczędzić, żeby kupić karty Pokémon. Wyciągnęliśmy "To niesamowite", żeby nauczyć małego o seksie, mając jednocześnie nadzieję, że jego brat jest seksualnie odpowiedzialny. Starszego bulwersuje nieumiejętność młodszego brata do prawidłowego celowania w toalecie; Młody tak samo reaguje na dziewczyny. Ograniczamy ilość wypijanego przez Młodego soku, ale spożycie piwa przez Starszego na studiach to już inna historia. Starszy jest zachwycony, że będzie mieszkał w akademiku. Młodszy obiecał, że będzie mieszkał ze mną na zawsze, co jest dla mnie zarówno urocze, jak i przerażające.

Ich różnica wieku nadwyrężyła moje umiejętności żonglowania. Próbowałam i nie udało mi się skoordynować harmonogramów, gdy jedno dziecko kładzie się spać o 7:30, a drugie nie budzi się aż do południa. Rodzinne obiady przez lata były marzeniem Rockwelli, bo Starszy nie wracał z treningu przed 19, kiedy Młody mył zęby do łóżka. Zrezygnowaliśmy z rodzinnych wieczorów filmowych, nie mogąc zadowolić nastolatki i chłopca, dla których jedynymi opcjami były filmy klasy G.

Planowanie wakacji prawie mnie złamało. Bez tysięcy dolarów na odwiedzenie niesamowitych kurortów, które oferują zajęcia dla wszystkich, od niemowląt po osoby starsze, zaskakująco trudno było zaplanować wakacje, którymi wszyscy mogą się cieszyć. Jeśli mamy wystarczająco dużo szczęścia, aby znaleźć wykonalne miejsce docelowe, spędzamy nasze wakacje na Bałkanach, ponieważ jeden rodzic zabiera małego na plac zabaw, a drugi robi bardziej dojrzałe (i śmiem powiedzieć, zabawne) zajęcia z jego starszym bratem. Przez kilka lat po prostu zostawaliśmy w domu.

Ale to są tylko zmagania, a zalet jest mnóstwo. Nasi chłopcy prawie nigdy się nie kłócą, ponieważ nie rywalizują o zasoby, które są przyczyną większości sporów między rodzeństwem. Starszy zawsze może zostać dłużej i nie przejmuje się tym, że jego młodszy brat dostaje ostatnią babeczkę. Zabawki młodszego są jego własnością i nikt nigdy nie niszczy jego klocków Playmobil, z wyjątkiem mnie, kiedy potykam się o nie w środku nocy. Teraz, gdy nasz najstarszy jest nastolatkiem, mam dodatkowy zestaw zdolnych rąk do pomocy, gdy potrzebuję opiekunki. Starszy poświęca czas, by uczyć Młodszego, jak grać w lacrosse, i stał się świetnym wzorem do naśladowania, z wyjątkiem sprawy brudnych skarpetek.

Czy wspomniałam już o wbudowanej opiekunce do dzieci?

Wyzwania jednak zanikają. W miarę jak chłopcy dorastali, wszystko stawało się coraz łatwiejsze. Ostatnio odkryli wspólną miłość do sportu i gier planszowych, choć cierpliwość Starszego jest często wystawiana na próbę przez entuzjazm Młodszego i jego rażące oszustwa. Potrafią być wobec siebie zaskakująco czuli, a w miarę jak Młody rośnie, spodziewam się, że ich wspólne zainteresowania również. Osiągnęliśmy pewnego rodzaju równowagę, być może wcześniej niż moi znajomi, których dzieci są w bliższym wieku. To daje mi do myślenia, że może jednak dobrze trafiliśmy.

Pewnego dnia będziemy mogli nawet wyjechać razem na wakacje. Pod warunkiem, że wybierzemy jedno lub drugie wybrzeże.