Dlaczego złamałem te 8 zasad rodzicielstwa i ty też powinieneś to zrobić
Będąc po raz pierwszy matką w wieku 34 lat, miałam mnóstwo pomysłów na to, czego nigdy lub zawsze nie zrobię jako nowy rodzic. Oczywiście, nie wiedziałam jeszcze, o czym mówię. Okazało się, że na każdą zasadę, którą stworzyłam, istniały równie dobre powody, by je wszystkie złamać.
1. Zakaz współspania
Po tym, jak wzniosłe wyobrażenie, że moje dziecko będzie spokojnie spało w kołysce przez całą noc, zostało rozwiane przez wyjącą istotę, która budziła się co godzinę, współspanie stało się koniecznością. Kiedy od miesięcy nie masz więcej niż dwie godziny z rzędu, śpisz na stojąco w uprzęży z dzieckiem przypiętym do głowy. Po okresie przystosowawczym pokochałam współspanie. Teraz, gdy nasz syn ma 6 lat, piątkowe rodzinne slumber party są nadal w mocy.
2. Bez formuły
Całe pokolenie wyżu demograficznego przetrwało na odżywkach dla niemowląt i może po prostu przeżyć wiele ze swoich dzieci. Mój syn, karmiony piersią do 2 roku życia, otrzymywał od czasu do czasu mleko w proszku, żebym mogła przebrnąć przez dzień bez szlochania i noszenia koszuli do tyłu. Mój mąż zauważył, że moje cierpienie było niepotrzebne, a my wszyscy spaliśmy lepiej.
3. Bez cukru
Mój ojciec nie chciał, żebym dotykała tego cukru, kiedy byłam dzieckiem, ale dawał mi kieszonkowe. Wyrosłam na uzależnioną od cukru, która ukradkiem rozkoszowała się drogą do największej liczby ubytków, jaką mój dentysta kiedykolwiek widział u 10-latki. Umiarkowanie jest zdrową rzeczą - nauczyłam się od tego czasu. Moje dziecko uwielbia dobre gumisie, ale kręci nosem na wiele słodyczy i nie musi gromadzić stosu Skittlesów w swoim pokoju.
4. Tylko organiczna żywność
W idealnym świecie, wszyscy będziemy jeść organiczne, ale od narodzin mojego syna, nasze dochody uległy wahaniom. Czasami wygoda bierze górę nad doskonałym odżywianiem. Zobacz też nr 2: Pokolenie moich rodziców wychowało się na galaretce i Spamie w puszce.
5. Brak telewizji
Sami nie jesteśmy wielkimi telewidzami, więc łatwo było trzymać się zalecenia Amerykańskiego Stowarzyszenia Pediatrycznego "Nie oglądać telewizji przed ukończeniem 2 roku życia". Ale, ponieważ jestem pracującą w domu mamą jedynaka, telewizja stała się złem koniecznym (i nie chcę nazywać jej telewizją - programy Netflix i filmy Minecraft na YouTube są bardziej podobne). Teraz, gdy mój syn jest w pierwszej klasie, w szkole przez wiele godzin dziennie, z pracą domową od przedszkola, jestem w porządku z dając mu godzinę przestoju. Podobnie jak w nauczaniu go umiaru cukru, jest piękno w nauczaniu naszego syna, jak radzić sobie z uczuciami, kiedy nadszedł czas, aby oderwać się od ekranu.
6. Nie ma oddzielnych posiłków
Faktem jest, że nie wszyscy dzielimy te same kubki smakowe. Mój syn nie lubi mięty i śliwek, które ja uwielbiam. Mimo że rośnie w moim ciele, jego gusta są w 90 procentach podobne do gustów jego ojca. Na domiar złego, trzy lata temu dowiedziałam się, że moje trwające całe życie problemy z trawieniem są wynikiem celiakii. Podczas gdy ja muszę jeść bezglutenowo, mój mąż i syn lubią swój francuski chleb i pączki; robię główne danie, którym wszyscy się dzielimy i dodaję boki, które obaj lubią.
7. Nie ma czasu na przerwy
Byłem dzieckiem, które rzadko było zdyscyplinowane, a time-out wydawał się okrutną formą porzucenia dziecka, zanim urodził się mój syn. Podczas gdy wciąż nie jestem fanem wysyłania dziecka do jego pokoju sam, szybko nauczyłem się, że time-outs były najczęściej kluczowe, aby uspokoić mnie w dół, a wkrótce mój syn nauczył się, że mama była tym, który potrzebował siedzieć w rogu, aby oddychać na chwilę.
8. Bez przekupstwa
Jeśli udało ci się dotrzeć do kasy po ostrych zakupach z dzieckiem, któremu wyrosły macki ośmiornicy, lub do lekarza na przerażający zestaw zastrzyków, jeśli kawałek czekolady lub obietnica odcinka Slugterry to jedyny sposób, by zapobiec pełnemu rozpadowi czołowemu, uwierz mi, jest to cena psychologiczna, którą warto zapłacić.
Jedyną zasadą, której nigdy nie złamię, jest pokazanie mojemu synowi, że chłopcy zasługują na dawanie i otrzymywanie czułości, na łaskotanie palców u stóp na dobranoc, na możliwość pozostania długo, by się przytulić, i na to, by wrócić po dodatkowe pocałunki i zapewnienia, nieważne jak późno, nieważne ile razy, bo przecież tylko raz jest mały.