Pierwsze urodziny są dla rodziców

Nie mogę uwierzyć, że to już rok! Poza faktem, że mój syn w ciągu 365 dni przeobraził się z noworodka przypominającego płaza w jaskiniowca, nie mogę wyjść z podziwu, że udało mi się przetrwać i utrzymać go przy życiu przez te wszystkie zmiany! Wyzwanie nr 52 Rookie Mom's "Celebrate Your Way" ma trafną nazwę - jestem głęboko przekonana, że pierwsze urodziny są naprawdę dla rodziców, a nie dla dziecka. (Chociaż mam nadzieję, że pewnego dnia mój syn Eli spojrzy wstecz na zdjęcia i uwierzy, że to wszystko z miłości do jego maleńkiego "ja" zorganizowaliśmy wielką imprezę, a nie z powodu samowoli jego matki...)

Mój mąż i ja postanowiliśmy urządzić całkiem duże przyjęcie dla naszego małego roczniaka, zapraszając mnóstwo naszej rodziny i przyjaciół, aby pomogli nam uczcić rok rodzicielstwa, er, Eli. No dobra, obu. Ale głównie rodzicielstwa. Bądźmy szczerzy.

Podczas gdy mieliśmy dużo rodziny pozostającej w mieście na jego przyjęcie, rano w dniu jego urodzin było dość cicho, więc sfilmowaliśmy budzenie go (najsłodsze), a następnie wrzuciliśmy balony do jego łóżeczka, aby to uczcić. On to uwielbiał. Były wielkim hitem i mieliśmy tyle zabawy, obserwując, jak się z nimi bił i bawił. Oczywiście, obserwowałem go bardzo uważnie, aby upewnić się, że nic nie wyskoczyło, aby uchronić go przed połknięciem jakichkolwiek części balonów, a my mieliśmy niezły ubaw rzucając je w powietrze i obserwując ich upadek.

Nasza impreza została zaplanowana po popołudniowej drzemce większości dzieci, od 16:30 do 19:00 i zorganizowaliśmy ją w stylu otwartego domu. Mieliśmy wiele młodych rodzin przychodzących, więc chcieliśmy być pewni, że czuli się komfortowo, aby przyjść i odejść, jak im się podoba. Ponieważ organizowaliśmy je w domu kultury, ja i kilka innych osób przybiegliśmy na kilka godzin przed rozpoczęciem imprezy, aby wszystko ustawić i przygotować do wyjścia. Eli został w domu z babcią, aby odpocząć od urody, z twardymi instrukcjami, aby być ubranym i na imprezie o 16:30. (Poważnie, planując to czułam się, jakbym planowała mini wesele, a Eli był panną młodą).

Utrzymaliśmy wszystko super proste na imprezie, bez prawdziwego programu, a także poprosiliśmy o brak prezentów - więc nie było formalnej ceremonii otwarcia, ale ludzie byli na tyle hojni, że nadal pozwalali Eli'emu wypaść jak bandyta. Ku mojemu zaskoczeniu Mike i ja również zostaliśmy obdarowani kilkoma rzeczami. Od wina i piwa po bilety do kina, ludzie byli tak troskliwi, aby włączyć nas w obdarowywanie (I najwyraźniej podzielają mój pogląd, że przyjęcie jest tak naprawdę dla rodziców. Racja.)

Zebraliśmy wszystkich razem na około 10 minut, a mój mąż wygłosił krótką przemowę, dziękując wszystkim za przybycie na imprezę i powiedział kilka słodkich rzeczy o Eli i o mnie.

Potem, zanim się zorientowaliśmy, nadszedł czas na roztrzaskany tort! Eli ma lekką obsesję na punkcie swojego wskazującego palca, więc było tego mnóstwo, szturchając i szturchając tort, zanim faktycznie nabrał smaku.

Jego kuzynka również wskoczyła do środka, aby przedstawić play-by-play wskazywania Eli'ego i dziesięć razy dać wszystkim do zrozumienia, że to urodziny Eli'ego. Co tak naprawdę oznaczało oczywiście "świętowanie rodzicielstwa przez ciocię Laurę i wujka Mike'a".

Podsumowując, ten dzień był taki zabawny, a czas i energia poświęcone na zaplanowanie jego przyjęcia były tego warte. Mam szczerą nadzieję, że Eli spojrzy kiedyś wstecz na te zdjęcia i zobaczy, jak bardzo go kochaliśmy, nawet jako destrukcyjnego, niespójnego, niezrozumiałego, uroczego, słodkiego, wrażliwego malucha. Z pozoru przyjęcie mogło być świętowaniem naszego przetrwania jako rodziców, ale nigdy by się nie wydarzyło, gdyby ten mały chłopiec nie pojawił się w naszym życiu - dając nam tyle radości, zachwytu i szczęścia - i to jest to, co naprawdę świętowaliśmy.