Na cześć stołka łazienkowego: jeden mały krok dla malucha

Przed każdym z naszych łazienkowych zlewów od tak dawna mamy stołek, że ledwo pamiętam życie bez nich. Nieustannie odsuwam je stopą, nie raz uderzyłam się w nie palcami i odliczam dni do momentu, kiedy moje młodsze dziecko będzie na tyle dorosłe, że będzie mogło dosięgnąć zlewu bez stołka.

Scarlett jest drobną, małą istotą, a do tego nauczyła się korzystać z nocnika zanim skończyła dwa lata, co oznacza, że kiedy po raz pierwszy zaczęła potrzebować umyć ręce "przy moim seff", nie mogła nawet dosięgnąć do zlewu za pomocą podstawowego stołka dla maluchów. Tak więc przez około dwa lata mieliśmy ten uroczy składany przyrząd przed umywalkami zarówno w łazience dla gości, jak i w łazience dla dzieci.

Mój syn, starszy o dwa i trzy czwarte roku, mógł wykonać pracę z niewielką pomocą jednego z tych maleństw.

Żadnego stołka, żadnej niezależności w łazience, co jest jednym z kamieni milowych rodzicielstwa, które naprawdę doceniam. Wy, rodzice maluchów, możecie sobie pewnie tylko wyobrazić dzień, w którym wasze dziecko mówi: "Zaraz wracam", a chwilę później wraca z pustym pęcherzem, czystym tyłkiem i umytymi rękami. To jest naprawdę magiczne.

W restauracjach, na lotniskach i w sklepach detalicznych korzystanie z łazienki wiąże się z niezręcznym podnoszeniem dziecka do zlewu. (Zazwyczaj po tym następują skargi: "Rozbijasz mnie o ladę!")Â Tak więc, kiedy idziemy odwiedzić moich rodziców, bardzo doceniam to, że taboret łazienkowy został przez nich udostępniony. Heather nawet podróżuje z jednym, kiedy jadą samochodem, oczywiście, ponieważ łazienki w pokojach hotelowych zazwyczaj nie oferują stołka. (Dlatego właśnie lubi ten mały stołek, który składa się na płasko).

Jakie podstawowe narzędzia przydają się Wam na co dzień? Czy wyposażyliście w nie domy waszych rodziców?

Powiązane: Kiedy pomalowałam spersonalizowany stołek, a może "odmalowałam" go